Polska muzyka w radiu
Zbyt
mała ilość polskiej muzyki w mediach - to jeden z głównych problemów z jakim borykają sie polscy artyści i managerowie muzyczni. Tymczasem wśród radiowców podnoszą się
głosy że polskiej muzyki w radiach jest za dużo. W ubiegłym tygodniu
przeczytałem taki tekst w branżowym newsletterze kolegów radiowców.
Poniżej moja odpowiedź opublikowana w tymże. Myślałem że zostanę
przez czytelników wbity w ziemię, a tymczasem na forum pojawiły się dwa
wpisy podzielające moją diagnozę sytuacji. Mój tekst poniżej:
W
swoim życiu miałem to szczęście, że mogłem na Radio popatrzeć z kilku
stron. Najpierw w latach osiemdziesiątych grałem w kapelach rockowych.
Do radia przychodziłem na wywiady i miałem to szczęście, że piosenki
moich zespołów nie miały problemów ze znalezieniem drogi na radiową
antenę. W latach dziewięćdziesiątych współtworzyłem rynek radiofonii
komercyjnej. Jako szef muzyczny i programowy rockowego radia Wawa
praktycznie jednoosobowo decydowałem, co powinno znaleźć się na antenie
radia a co nie. Potem, gdy zostałem szefem programu Grupy Radiowej Agory
zacząłem tworzyć radio „nowoczesne”, którego niemal każdy element był
poddany badaniom. Muzyka została zapieczętowana w playliście.
Był to moment, w którym ostatecznie uformował się nasz radiowy rynek. Z
roku na rok stawałem się coraz bardziej urzędnikiem wypełniającym
procedury. Po kilkunastu latach bycia w radiowym oku cyklonu ponownie
wywróciłem moje zawodowe życie do góry nogami. Od 2004 roku powróciłem
do zawodowego zajmowania się muzyką, a prowadzenie audycji radiowych
stało się moim hobby.
Gdy stanąłem po drugiej stronie i gdy to
ja, jako muzyk, stałem się petentem zabiegającym o zainteresowanie
radiowców zrozumiałem w jak trudnej sytuacji znaleźli się polscy muzycy i
jak niewiele o ich zawodowej sytuacji wiedzą radiowcy.
Postanowiłem napisać ten tekst poruszony artykułem „Prawo bardziej, nie
rynek” Tomasza Kaczyńskiego – redaktora naczelnego Grupy Gra. Jeden z
akapitów poświęcił obowiązkowi „promowania” – jak się wyraził – polskich
wykonawców. Tomasz pisze – „Zacieramy jednak powoli granice różnicujące
muzycznie stacje radiowe. Dorzucamy się do portfeli polskich artystów i
strażników ich praw autorskich. Musimy, więc grać polskie piosenki tym
samym promując ich autorów i jeszcze płacimy za to”.
W tych trzech zdaniach pojawiło się kilka spraw, do których muszę się odnieść.
Koledzy radiowcy – zastanówmy się – gdzie leży główny problem
„zacierania się granic” – o których pisze Tomasz. Sami wiecie jak trudno
jest polskiemu wykonawcy przebić się na radiową antenę ze swoją
najnowszą produkcją. Podstawowym argumentem szefów muzycznych stacji
wzbraniających się prze graniem polskich piosenek jest to, że polska
muzyka jest marną kopią przebojów zachodnich. Bardzo często jest to
prawda, ale……czy szef muzyczny Zetki, RMF, Trójki, ESKI, WAWY puści na
antenę polską piosenkę, która, nie przypomina przeboju zagranicznego,
odbiega od przyjętej piosenkowej sztancy? Uświadommy to sobie wreszcie,
że to my radiowcy doprowadziliśmy do tego, że artyści którzy mają
ambicje funkcjonować w masowej pop kulturze są właśnie przez nas
zmuszani do powielania schematu – przeboju radiowego – bo inaczej nie
mają najmniejszej szansy na antenowe zaistnienie. Wykształciliśmy
zasadę, która powoduje, że muzycy, którzy komponują oryginalną, polską
muzykę dawno już przestali mieć nadzieję na jej prezentacje w radiu i
nawet o to nie zabiegają, a Ci, którym na tym zależy produkują podróbki –
bo radiowcy właśnie tego oczekują.
Drugi mit, który w polskim
społeczeństwie jest powszechny to zasobność portfeli polskich artystów.
Otóż koledzy radiowcy, pauperyzacja polskiego środowiska muzycznego jest
wręcz przerażająca. Musicie przecież wiedzieć, że płyty praktycznie
przestały się sprzedawać. Koszty produkcji materiału muzycznego na płytę
najczęściej przekraczają wpływy ze sprzedaży nośnika. Jak wiecie
również internet nie wygenerował jeszcze mechanizmów, które pozwalają na
zarabianie na umieszczanej tam przez artystów muzyce, a na dodatek jak
wiecie większość użytkowników uważa, że muzyka w necie powinna być za
darmo. Aby muzyk mógł zarobić pozostają, więc koncerty. Ale i tu mamy
poważny kryzys, którego ten rok był apogeum. Pieniądze państwowe z
budżetów kultury przeszły do budżetów promujących Euro 2012. Płatne
koncerty to rzadkość. Jeśli już zespół zdecyduje się na zagranie
koncertu za bilety, to przy średniej cenie za bilet 20 PLN jest w stanie
w klubie dostać 2000 PLN. Jeśli zespół składa się z czterech osób to
widzicie, że po zapłaceniu za transport, nocleg i jedzenie, w kieszeni
zostaje jedynie dziura. Efektem jest to, że portfele 95% polskich
muzyków są puste.
Pomimo sytuacji, w której ponad trzydzieści
procent muzyki w radiach powinna być polska (i tu chodzi tylko o
piosenki bo muzyka instrumentalne w myśl ustawy się nie liczy) i tak
większość współczesnej produkcji polskiej na radiowych playlistach się
nie znajduje. Radiowcy w kółko grają „sprawdzone” przeboje z lat 80-tych
i 90-tych. Nic dziwnego, że wydaje im się, że kółko grają to samo. Od
szefa muzycznego jednej BARDZO WAŻNEJ stacji radiowej usłyszałem
ostatnio, że tygodniowo wprowadzają na playlistę tylko jedną polską
piosenkę…..
Wnioski? Klucz, do jakości i różnorodności
polskiej muzyki leży w Waszych rękach koledzy Radiowcy. Jeśli
otworzylibyście szerzej drzwi do Waszych playlist dla oryginalnej
polskiej twórczości, okazało by się, że jej poziom jest wyższy niż Wam
się dzisiaj wydaje. Zyskałby na tym Wasze anteny. Jeśli tego nie
zrobicie – kondycja polskiej muzyki rozrywkowej będzie pikować w dół, a
Wasze anteny będą pełne szmiry. Oczywiście powiecie zaraz, że Wasi
słuchacze nie chcą słuchać nowych, dziwnych polskich piosenek. Sami
jednak wiecie, że słuchacze chcą tego, do czego są przyzwyczajeni. To WY
kształtujecie ich wrażliwość i gust. Musimy to sobie otwarcie
powiedzieć, że wychowaliśmy pokolenie przywykłe do kulturowego plastiku.
Czy nie widzicie w tym swojej winy? Ja tę winę w sobie dostrzegłem, ale
dopiero wtedy, kiedy stanąłem po drugiej stronie radiowego lustra.
Koledzy radiowcy w Grecji, Francji, Niemczech nie mają podobnych
dylematów jak my. Tam granie ich własnej muzyki jest czymś naturalnym,
wystarczy tylko włączyć radio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz